Był Bremach, było Rodeo, musi być UMM. Nagle okazało się, że jestem miłośnikiem offroadu. Trudno, co robić, dla UMM mógłbym nawet zjeść ukraiński przysmak czyli słoninę w czekoladzie albo wypić Tyskie w jednej z knajp nad morzem. Każdy ma swoją cenę. U mnie może to być UMM lub każdy inny wóz z tego bloga.
Jeszcze muszę podkreślić, że tym razem zdjęcie nie jest moje tylko Magdy. Bo Magda jaka jest, taka jest, ale jest tolerancyjna.
Link: Co słychać w Lizbonie?
UMM to też mój faworyt, odkąd w wieku 10 lat zobaczyłem go w czasopiśmie "Auto Technika Motoryzacyjna". Bardzo możliwe, że mam egzemplarz tej gazety do dzisiaj.
OdpowiedzUsuńA JA MAM UMM ALTER 2 2.5 TD :-)
OdpowiedzUsuńAle archeologia!
OdpowiedzUsuńTyskie kiedyś było niezłe, naprawdę!
A pojazd na zdjęciu to UMM 490, według mądrych ludków w internetach, zwany także Cournil :-)