No i kontynuujemy zdjęcia z dobrymi zestawami. Chyba nikt się nie zdziwi, że w tym wypadku najbardziej jeździł bym Citroenami. Tak, jestem beznadziejny i nie znam się na samochodach. Trudno, co robić.
Na fajną Dyane poluję już od dawna i powiem szczerze, że bardziej mnie interesuje niż standardowy 2CV. Już samo to, że był to raczej niewypał rynkowy daje mu dużego plusa. Zaś C15 pick-up jest po prostu głupi, bo przecież przyzwyczailiśmy się do zakrytej wersji, dlatego też bym nim jeździł. W ogóle w Polsce odkryte pick-upy są niechciane. Jak miałem plan kupić do firmy Fiorino z plandeką zamiast budy to wszyscy współpracownicy zaprotestowali: "E! Bez sensu, nie będziesz mógł nic zostawić w samochodzie, zaraz ci go potną i się włamią". Do tej pory żałuję, że nie biłem się o tego Fiorino, bo był naprawdę dobry. W ogóle lubię wszystkie niskie pick-upy. Toyota Hilux 4x4 to nieciekawy wóz, ale gdy już ma napęd na jedną oś, albo występuje pod nazwą Volkswagen Taro to już jest godny zainteresowania. A najlepsze pod tym względem jest Korfu, które można śmiało nazwać rajem. Nie dość, że jest dużo pick-upów, to jeszcze wszystkie są głupich marek.
No i trzeci wóz na zdjęciu. Najmniej ciekawy ze wszystkich, ale nie oznacza to, że go nie lubię. W sumie jest wporzo. Mógłbym nim pojeździć, ale przypuszczam, że szybko bym się nim znudził. Jeszcze 15 lat temu takimi BMW jeździli troglodyci w dresach. A teraz, jeśli jest w oryginale, cieszy oko.
Poproszę Dyane, dziękuję.
OdpowiedzUsuń