Ale bym nim jeździł!!! Od razu pojechał bym nim do Sieradza i z powrotem. Ami jest absolutnie bezkonkurencyjny. Właściwie nie potrzeba nic więcej pisać, wystarczy na niego popatrzeć. Moim zdaniem to najlepsza rzeźba Bertoniego, powinien za niego dostać żeton na asfalt i beton oraz resortowe skierowanie na wczasy do Bułgarii.
a ja jeździłem :) tato miał..zazdrosny był ale mi dawał czasem..,rok produkcji 1962 a u nas był 1977-1993. W 1983 rozleciał się silnik i tato zainstalował po wielkich kombinacjach silnik od malucha..sprzedał go za cenę silnika w 1993...
OdpowiedzUsuńDzieciństwo w AMI 6. Musisz być szczęściarzem :)
OdpowiedzUsuńniby tak ale czasem przeklinałem umiłowanie taty do niego-te komentarze prostaków,naśmiewania się-zwłaszcza ztylnej ,ujemnej szyby :/ no i drobne awarie-które urastały do rangi problemu(na szczęście tato złota rączka;)..chciałem jak inni normalni obywatele PRL-u..malucha albo fiata 125...przychodził facet,mający rodzinę we Francji ,chciał zamienić za malucha-ale gdzieee tam.Jest jeszcze aspekt praktyczny-my 5 osobowa rodzina oraz dziadkowie na wsi+kryzys ekonomiczny socjalistyczny(przewozy,wałówy, ziemniaków,obornika w workach foliowych na naszą działkę itp,po łatwiutkim demontażu tylnej kanapy-AMI dysponował potężną przestrzenią ładunkową.....)
OdpowiedzUsuńWolałbym kombiacza, ale i tak gniecie mosznę swą zajebistością.
OdpowiedzUsuńPoproszę.