piątek, 24 lutego 2012

Ale bym nim jeździł: Seat Panda

 Odkąd sprzedałem, jakieś pół roku temu, moją Pandę w automacie to strasznie za nią tęsknię. Nie była to też moja pierwsza Panda, ale ta była wyjątkowo udana. Uwielbiam te samochody, głównie za projekt, który bardzo do mnie trafia. Prosty, bezawaryjny wóz. Ostatnio przewoziliśmy z Małym moją starszą byłą Pandą (z 1982 roku) jakieś tam meble. Genialna jest tylna kanapa, gdy zdjęliśmy zabezpieczenia okazało się, że jest to po prostu kawałek materiału z rurką. Można to wszystko zrolować i tyle. Cały samochód składa się z wyśmienitych rozwiązań. Z pewnością jeszcze kupię kiedyś Pandę. Może być pod nazwą Marbella. Np. wersja Jeans, z dżinsową tapicerką. Ale jakby co przed Marbellą Seat produkował takie same Pandy jak włosi, co ilustrują powyższe zdjęcia. Zatem może być też Panda Panda.

Warto wspomnieć, że wczoraj na stadionie narodowym odbyła się prezentacja nowej Pandy. Wygląda jak takie pianki co amerykanie nie wiadomo czemu grillują i pieką w ognisku. Ja zdecydowanie wolę klasyczną Pandę. Bez dwóch zdań. Kurka wodna!

3 komentarze:

  1. Panda była sliczna. 100 razy ogladałem ja na Felińskiego i zawsze zapewniałem siebie, że kiedyś ja odkupię (bo Panda automat to moje marzenie), ale sie spóźniłem :-(
    Teraz staje tam Aries.

    TomiTurbo

    OdpowiedzUsuń
  2. Aries jest mój, do sprzedania zresztą

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, że Pański/Twój, czytałem w CA :-)

    TomiTurbo

    OdpowiedzUsuń